poniedziałek, 18 lutego 2019

052. Trochę spóźnione...




To wcale nie tak, że przez ostatni rok nic nie robiłam, choć fakt, że blog leżał półmartwy, może sprawiać takie wrażenie. Czas nadrobić trochę te zaległości i pochwalić się (a jakże!) tym wszystkim, co zajmowało mi ręce :) Zacznę od czegoś, co jest spóźnione o ponad dwa miesiące, ale że na dniach znów sypnęło śniegiem... Bo śnieg, choćby padał w maju, zawsze budzi we mnie świąteczny nastrój, a prezentowany poniżej szalik jest tak świąteczny, jak tylko może.
A poza tym, chętnie wracam do tego projektu, bo to było coś, co sprawiało mi czystą frajdę właściwie na każdym etapie: od wyboru napisów i ich ułożenie, przez dobór czcionki, rozrysowanie liter (każdej z osobna!) po samo dzierganie.