Miałam nie robić. Brak odpowiedniej włóczki, brak zapotrzebowania na nową chustę, brak czasu przede wszystkim, a i wzór, mówiąc szczerze, wcale mnie nie zachwycił. Oryginalny, tak, ale zabrakło mu tego czegoś, co przyciąga wzrok. Jednak po przeczytaniu Prologu do razemrobienia u Intensywnie Kreatywnej jakoś tak bezmyślnie zajrzałam na stronę chusty na Ravelry. Obejrzałam sobie inne wersje projektu i odkryłam, dlaczego mnie ten wzór nie pociągał.
Wielka jest siła koloru. Oryginalnie chusta zrobiona była w granacie i różu - zestawie, który jest mi całkowicie obojętny, kiedy go widzę na kimś, ale od którego dostaję piany na ustach, jeśli mam go na sobie. Myśl, nawet podświadoma, że miałabym przez kilka tygodni dziergać coś w tych barwach, a potem może jeszcze nosić... aż mną trząchnęło.
Ale przy przeglądaniu innych wersji kolorystycznych nagle ten wzór zaczął mi się podobać. I to coraz bardziej, z każdym nowym zdjęciem "podobanie się" rosło. Aż w końcu zobaczyłam oczami duszy swoją wersję kolorystyczną. No, prawie zobaczyłam - kolorem głównym miała być radosna wiosenna zieleń, a co do kontrastowego, to wahałam się pomiędzy trzema motkami. Wzruszyłam ramionami, pomyślałam, że mam trochę czasu, aż skończę część główną, a jak już będę miała sporą płachtę, to łatwiej dopasuję kolor.
Yhm, łatwiej. Mało, że kolor miał być odpowiedni, odpowiednia musiała być też grubość włóczki. Myślałam, kombinowałam, dopasowywałam tak, żeby nie musieć kupować - wreszcie dotarło do mnie, że najbardziej chcę tu widzieć fiolet. Który był dwa razy za cienki. Niby nie problem, można robić podwójną nitką. Tylko, po pierwsze, to była estonka z nierównym farbowaniem, a po drugie - złożona podwójnie nitka byłaby nie to, że grubsza od podstawowej, ale potrzebowałaby więcej przestrzeni - czyli powodowała konieczność zmiany drutów na grubsze. Co z dużym prawdopodobieństwem mogło spowodować "rozjechanie się" wymiarów dwóch części chusty. No tak, ale tym podwójnym fioletem robiłabym falbankę, która z założenia i tak będzie sporo szersza niż korpus... To może jednak lepiej tą żółtą? Albo, o, ten zachomikowany Fabel Print byłby jak znalazł, czerwień papryczki chili do zieleni pasuje... Miotałam się między motkami, a inspiracja kolorystyczna spokojnie rosła sobie pod oknem i patrzyłam na nią każdego ranka, podnosząc rolety.
Kiedy obok inspiracji wyrosła druga, intensywniejsza, poddałam się. Trudno, pomęczę się z podwójną nitką, pomęczę się z przewijaniem kłębków, żeby dopasować kolory, zmienię druty, a potem będę układać falbanę, żeby ta zmiana była jak najmniej widoczna... W ostateczności uprę się, że tak miało być.
Warto było. Zaklinanie wiosny udało się w pełni :) a słońce za oknem i krokusy na rabatce wynagrodziły wszystko. Nawet to, że ponad 1000 oczek ledwie mieściło mi się na żyłce i musiałam ją zmienić na dłuższą (przeżyłam moment paniki, bo okazało się, że wszystkie dłuższe są zajęte, zostały mi wolne tylko dwie po 60 cm, ale w porę przypomniałam sobie, że mam łączniki i to jest doskonała okazja, żeby je wypróbować).
Garść danych technicznych:
Kolor podstawowy to włóczka Drops Fabel (zielone jabłuszko; uwaga: farbuje), 400 metrów w 100 gramach, poszło tego dwa motki, czyli 100 gramów. Kolor kontrastowy to Aade Long 8/1, czyli estońska wełna artystyczna 800 metrów w 100 gramach - tej poszło jakieś 90 gramów. Korpus chusty robiłam na drutach nr 4, a fioletową falbankę na 4,5. W najszerszym punkcie chusta ma 42 cm, a długa jest na 231 cm (sic!). Trzeba to wziąć pod uwagę, planując blokowanie (ja się bardzo inteligentnie pozbawiłam połowy podłogi, następnym razem muszę inaczej to zorganizować).
Sam wzór efektowny, bo niejako odwrócony - za prawą stronę robią tutaj oczka lewe i to właśnie na nich powstają "dziury" z przekładanych narzutów. Podoba mi się, że to wzór fakturowy. Na zdjęciach nie bardzo to widać, ale te oczka przełożone dają efekt 3D. W dużej mierze jest to też wzór intuicyjny, bo już po kilku powtórzeniach da się zapamiętać, jak układają się oczka i co z nimi trzeba zrobić w następnym rzędzie. Wydruk był mi potrzebny jedynie do zaznaczania ilości powtórzeń wzoru głównego, bo od tej liczby zależało, którą wersję wykończenia będę musiała wybrać.
Ale. Mimo że technicznie nieskomplikowana, to nie była łatwa chusta - żadna inna nie nauczyła mnie tyle cierpliwości. Bo w żadnej innej oczka z takim świstem nie spadały z drutów! Jak mamę kocham, Fabel miał poślizg imponujący, po piątym zgubionym i złapanym oczku przestałam je liczyć. Nie mam pojęcia, co za cholera wstąpiła we włóczkę i w druty, nawet Drops Lace w skomplikowanych projektach nie dał mi tak popalić.
A jak już, zdawałoby się, wszystko było ok, chusta uprana i upięta, to zobaczyłam, że jednego oczka NIE ZŁAPAŁAM. W dodatku na samym początku, w pierwszym powtórzeniu wzoru. Szlag mnie nie trafił z miejsca tylko dlatego, że oczko przeleciało zaledwie przez trzy rzędy. Złapałam, podciągnęłam - i co dalej? A dalej trzeba było szyć. Został mi kawałek włóczki, więc rozdzieliłam nić na cieńszą i tą cieńszą przyszyłam złapane oczko do miejsca, gdzie powinno zostać przerobione. Fabel ma włosek, czepliwy jest niemożebnie (tylko trzy rzędy, a przecież kotłowała się ta dzianina nieźle, najpierw u mnie na kolanach, potem w wodzie, a potem jeszcze ją naciągałam!) - nic nie ucieknie, nie rozpruje się, i w ogóle śladu po tym szyciu nie ma. Sama miałam problem ze znalezieniem tego miejsca.
Piękna chusta. Moje przemyślenia na temat tego wzoru są podobne, w zależności od wersji kolorystycznej albo stwierdzam , ze to nie moja bajka albo mam potrzebę natychmiastowego dziergania. Twoje "kroki w krokusach" zdecydowanie popychają do działania. Świetnie dobrane kolory, fajne włoczki - gratulacje. Pozdrawiam wiosennie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZauważyłam, że wersja kolorystyczna dość mocno wpływa na to, czy chcę dany wzór wrzucić na druty, dlatego staram się sprawdzać różne wykonania danego projektu. Za to właśnie lubię ravelry, że można podpatrzeć modyfikacje.
Cudowna chusta. Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCudna chusta w pięknych kolorach ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCudna chusta w pięknych kolorach ;-)
OdpowiedzUsuń