Wyznam
szczerze, że główną przyczyną, dla której dość późno
wzięłam się za dzierganie chust, była nieumiejętność czytania
schematów wzorów. Mając tylko opis słowny, umiałam wyobrazić
sobie (no, mniej więcej...), co będę miała na drutach. Patrząc
na schemat – czułam się jak ciemna masa, gapiąca się na kratki
i znaczki i nierozumiejąca z nic absolutnie NIC.
A teraz,
zbrojna w doświadczenie :) mogę sobie uporządkować wiedzę na
temat schematów i przy okazji podzielić się nią z kimś, komu
może się przyda.
Zanim w
ogóle przejdę do schematów, muszę podkreślić, że i tak zawsze
trzeba przeczytać opis. Zawsze. Choćby był w dzikim języku, to i
tak trzeba albo znaleźć przekład na język znany, albo spróbować
rozszyfrować samodzielnie. Bez opisu ani rusz, bo opis zawiera
wszystkie uwagi odnośnie schematów (a przynajmniej powinien, ale
umówmy się, że ja tu piszę o porządnie przygotowanych wzorach, a
nie robionych na odwal, gdzie trzeba kombinować, „co autor miał
na myśli”).
Generalnie
zatem bierzemy w łapki wydrukowany schemat i coś do pisania, po
czym zaczynamy czytać, od razu zaznaczając miejsca newralgiczne,
niezrozumiałe, albo po prostu ważne. Ja sama bardzo często
informacje z opisu przepisuję gdzieś obok schematów, żeby potem w
panice nie wertować sporego nieraz pliku.
Co powinno
się znaleźć w takim opisie, oprócz wskazówek odnośnie włóczki,
rozmiaru drutów i próbki, sposobu nabierania oczek oraz ich
zamknięcia?
- czy są
zaznaczone oczka brzegowe (i jak je przerabiać);
- czy
schematy pokazują wszystkie rzędy wzoru, czy tylko te na prawej
stronie. Jeśli to drugie, to zawsze będzie informacja, jak
przerabiać rzędy na lewej stronie robótki;
- czy
schemat przedstawia tylko połowę chusty, czy całość – a jeśli
tylko połowę, to jak przerabiać jej drugą część: tak samo jak
pierwszą czy w lustrzanym odbiciu;
- ile razy
przerabiać dany schemat – to obowiązkowo dopisuję przy
odpowiednim schemacie, w dodatku licząc jeszcze oczka, czy po
przerobieniu wymaganą ilość razy będą mi się zgadzały z
początkiem schematu następnego;
- w jakiej
kolejności należy przerabiać schematy – bo wcale nie jest
powiedziane, że za pierwszym pójdzie drugi, a za drugim od razu
trzeci. Może być tak, że najpierw trzeba przerobić schemat 1,
potem 2, potem znów 1 i to dwa razy, a dopiero potem trzeci. To
również piszę gdzieś obok odpowiedniego schematu.
Zasada, dość
oczywista, ale i tak warto o niej przypomnieć, jest taka, że nie
bierzemy do łapek drutów, póki nie przeczytamy wzoru od deski do
deski. Jeśli są zdjęcia gotowego wyrobu, to warto na nie uważnie
popatrzeć, żeby mieć bodaj blade pojęcie, jak ma wyglądać to,
co będziemy mieć na drutach.
No to teraz
popatrzmy sobie na schemat:
Kaihola by Heidi Alander |
Pod
schematem – legenda. Czytamy, i najlepiej byłoby się jej nauczyć
na pamięć, ale to i tak wyjdzie „w praniu” - po przerobieniu
kilkunastu rzędów symbole same wchodzą do głowy. Te pierwsze
kilkanaście rzędów robi się powoli i właściwie co chwilę
trzeba sprawdzać, co dany symbol oznacza. Pocieszam, że z każdym
kolejnym wzorem będzie łatwiej, bo te symbole są w dużej mierze
ujednolicone, np. narzut to zawsze kółko, oczko prawe to pusta
kratka, k2tog to ukos w prawo itd. I od razy przyzwyczajamy się, że
skróty będą podane po angielsku, nawet we wzorach w innych
językach, bo te angielskie są po pierwsze, wygodniejsze, a po
drugie – powszechnie znane.
Schematy
czytamy zawsze z dołu do góry. Rzędy na prawej stronie robótki
(RS po angielsku) czytamy od PRAWEJ do lewej, rzędy na lewej stronie
(WS) – od LEWEJ do prawej. Ułatwieniem w niektórych schematach
może być ich numeracja – przerabiamy zawsze od tej strony, z
której jest numer rzędu. O, jak tutaj, na przykład:
Kuura by Milja Uimonen |
I tak sobie
lecimy przez wszystkie rzędy, od pierwszego po ostatni... A! Jeszcze
jedno: jeśli na schemacie zaznaczone są tylko rzędy na prawej
stronie robótki, to po ostatnim widocznym rzędzie trzeba przerobić
jeszcze jeden, ten na lewej. Przykład: na schemacie mamy rzędy
1,3,5,7,9, a więc nieparzyste. Jasna sprawa, że musimy przerobić
także 2,4,6,i 8, ALE również 10, mimo że on nie jest na schemacie
zaznaczony! Dopiero po zrobieniu tego 10 rzędu możemy przejść do
następnego schematu.
Niekiedy...
no dobra, bardzo często, dany schemat trzeba przerobić nie raz, a
co najmniej dwa, w skrajnych przypadkach nawet czterdzieści :) Wtedy
po zrobieniu ostatniego rzędu ponownie przerabiamy pierwszy. I
powtarzamy to tyle razy, ile wymaga od nas wzór. Tu jest ważne, by
każdy kolejny rząd zaznaczać sobie po przerobieniu. Można z boku,
można go przekreślić, ale musi być zaznaczone, że już został
zrobiony, bo jeśli znienacka przyjdzie nam odłożyć robótkę, to
na 100% nie zapamiętamy, w którym momencie wzoru jesteśmy. A tak –
zerknięcie na schemat i widać, że rząd 13 został zrobiony, zatem
teraz jesteśmy w połowie rzędu 14. Ponadto w ten sposób
zaznaczamy także, który raz przerobiłyśmy już schemat i ile
jeszcze nam zostało. Zaznaczać można różnie, u mnie na przykład
wygląda to tak:
Każda
kreska, tworząca boki figury i przekątną, to rząd przerobiony jeden raz. Zatem ten konkretny wzór
(od rzędu 2 do 9) musiałam przerobić na wysokość 16 razy, za każdym razem zaznaczając
skończony rząd.
Kolejna
sprawa, na którą zwracam uwagę, bo mnie początkowo przyprawiało
to niemal o zawał, to te puste/czarne kratki lub po prostu puste
miejsca na schemacie, w legendzie często opisane jako „brak
oczka”. To jest dokładnie to: nie ma tam żadnego oczka, one są
po to, by schemat wyglądał czytelniej. Co robimy? Radośnie
ignorujemy :) Proszę, przykład:
Pierwszy
rząd robimy tak (pamiętamy, że czytamy od prawej strony): 2 oczka
prawe, narzut, oczko prawe, narzut, oczko prawe, narzut, oczko prawe,
narzut, 2 oczka prawe. Puste przestrzenie nas nie obchodzą.
To jeszcze
jedna rzecz, związana ze schematami: raporty, czyli powtórzenia
wzoru. Ponownie przykład, bo najlepiej to wytłumaczyć, mając
przed oczami konkretny obraz:
Mystery medallion shawl by Jen Hansen |
Raport to
to, co jest w czerwonej ramce. W związku z czym pierwszy rząd
będzie wyglądał tak: narzut, 5 oczek prawych, narzut, dwa razem na prawo z drugim oczkiem na wierzchu (k2tog), 1
oczko prawe, dwa razem na prawo z pierwszym oczkiem na wierzchu (ssk), 3 oczka prawe, STOP. Dotarliśmy do oczka,
oznaczonego czerwoną strzałką. Teraz wracamy do pierwszego oczka w
ramce (czarna strzałka) i jeszcze raz przerabiamy tylko to, co jest
w tej czerwonej ramce. I znów wracamy do oczka oznaczonego czarną
strzałką i znów lecimy tylko do czerwonej strzałki. I tak tyle
razy, aż zostanie nam przed oczkiem środkowym trzy oczka. Dopiero
wtedy wychodzimy poza ramkę i te trzy pozostałe oczka przerabiamy
na prawo, jak nakazuje wzór.
Nie ma
jednej zasady, ile razy należy przerabiać raport. Może to być
określone w opisie, ale nie zawsze tak jest. Po prostu robimy tak
długo, aż zabraknie nam oczek na drutach :) Spotkałam się z
sytuacją, kiedy za pierwszym przerabianiem schematu raport był
przerabiany raz, za drugim – dwa, za trzecim – trzy itd., ale
były też takie wzory, gdzie przy pierwszym przerabianiu schematu
raport robiło się raz, za drugim – trzy, za trzecim – pięć
itd.
Z raportami
związane dość ściśle jest stosowanie markerów, znaczników, jak
zwał, tak zwał. Generalnie w chustach stosuję przynajmniej cztery
markery: dwoma oddzielam oczka brzegowe, dwa umieszczam po obu
stronach oczka brzegowego. W obecnej robótce wygląda to tak:
Oczko środkowe pomiędzy dwoma markerami |
Dwa oczka brzegowe oddzielone markerem od reszty robótki |
Te markery
są po pierwsze po to, żebym pamiętała o oczkach brzegowych,
przerabianych zawsze na prawo, niezależnie od tego, na której
stronie robótki jestem, a po drugie – oddzielają mi oczko
środkowe, dzięki czemu łatwiej jest się połapać, ile razy muszę
jeszcze powtórzyć raport i czy wszystko w tym raporcie mi się
zgadza. W ten sposób łatwiej wychwycić błąd: jeśli według
schematu po ostatnim raporcie powinnam mieć jeszcze dwa oczka przed
markerem, a na drutach są trzy – to znaczy, że gdzieś się
rąbnęłam i mogę sobie powoli i spokojnie tę pomyłkę znaleźć
i poprawić, co jest o wiele lepszym wyjściem dla moich komórek
nerwowych niż zorientowanie się dwa rzędy dalej, że coś mi się
nie zgadza i, w konsekwencji, prucie. Nienawidzę pruć...
W przypadku
szala lub koca, złożonego z powtórzeń wzoru, markery stosuję bez
opamiętania, oddzielając nimi sekwencje wzoru. W niedawno
ukończonym kocu wzór tworzyło 15 oczek, a ten wzór powtarzałam
18 razy, co dawało razem 272 oczka plus jeszcze 10 oczek brzegowych.
Bez markerów, poupychanych co 15 oczek, szlag by mnie trafił z
liczeniem, a myliłam się dość często :)
Co może
posłużyć za marker? A wszystko. W sklepach internetowych, może
także w pasmanteriach stacjonarnych (ale nie sprawdzałam) można
kupić specjalne, niektóre wyjątkowo dekoracyjne i piękne. U mnie
najlepiej sprawdzają się kółka, które kupiłam kiedyś w szale
tworzenia biżuterii. Z biżuterii nic nie wyszło, nie ten poziom
umiejętności, niestety, ale kółka mi zostały, więc czemu by ich
nie wykorzystać? :) Mam też wymyślne, sama sobie zrobiłam:
ale są dość
niewygodne. Używam ich tylko wtedy, kiedy są mi potrzebne markery,
znacznie różniące się od siebie (tak, tak też bywa, że jeden
albo dwa markery powinny być inne od reszty, bo już to oznaczają
przejście do innego schematu w przerabianym rzędzie, już to
pomagają określić, na której stronie robótki jestem w przypadku,
kiedy robię ściegiem francuskim, z obu stron wyglądającym tak
samo). Jest jeszcze jedna rzecz, idealna jako marker: kółka od
biustonosza. Tak, dobrze przeczytaliście :) Te kółeczka, łączące
ramiączko z resztą stanika. Niestety, ich zdobycie łączy się z
nieodwracalną dewastacją tegoż stanika, dlatego sama posiadam
tylko dwa takie. Wygodne nader, nie przeczę, bo gładkie i nie
zaczepiają o włóczkę. Jasne, można je kupić, ale jak sobie
popatrzyłam na opakowania... to na cholerę mi tysiąc znaczników?!
Szczególnie, że moje kółka metalowe jak do tej pory sprawdzają
się świetnie.
To na koniec najważniejsza rzecz odnośnie schematów. NIE TRAKTUJCIE SCHEMATÓW JAK PRAWDY OBJAWIONEJ! Zmieniajcie je, jak wam pasuje, dokładajcie elementy innych, przerabiajcie oczka tak, jak wam wygodnie, a nie jak każe autor schematu, poprawiajcie, jeśli zauważycie błąd. Oczywiście, wszystko po uprzednim przemyśleniu, wypróbowaniu, dopasowaniu, ale nie bójcie się zmieniać wzoru :)
Zrozumiałam z tego tylko jedną rzecz: Allo, jesteś wielka.
OdpowiedzUsuńOjtam, ojtam. To po prostu narzędzia pracy, a z takimi narzędziami trzeba umieć się obchodzić :) Generalnie post został napisany, bo pytania Mal przypomniały mi, że w internetach mało jest informacji "oczywistych", które każda dziewiarka zna i stosuje bez namysłu, ale których brak dla początkujących może stanowić niezłe źródło frustracji. Sama rok temu szukałam mnóstwa rzeczy, których nie rozumiałam i niestety musiałam do nich dochodzić samodzielnie, bo nie były nigdzie wyjaśnione.
UsuńPowtórzę za Ore; Allo, jesteś wielka! :D Ta notka na pewno przyda mi się nieraz, kiedy już będę miała czas wrócić do drutów :D
OdpowiedzUsuńDo usług :) Takich teoretycznych notek będzie kilka, bo po pierwsze - naprawdę mało jest w internecie informacji oczywistych, a po drugie - takie wpisy pomagają mi uporządkować własną wiedzę i wykryć w niej braki :)
UsuńRozumiem, że główną przeszkodą w dzierganiu jest magisterka? Życzę zatem powodzenia w walce z tą hydrą o siedmiu głowach! :)
Ja mam odwrotnie - jak widzę schemat graficzny, to od razu wiem jak to będzie wyglądało. Natomiast opis słowny wykorzystuję tylko w zakresie informacji jak zacząć, co z czym połączyć, ile razy powtarzać itp. Za wzory bez schematu, tylko z opisem słownym, nawet się nie zabieram. Na schemacie od razu widzę np, jakie oczko ma być nad kolejnym oczkiem z rzędu nizej, łatwiej mi kontrolować czy wzór prawidłowo powstaje. Zerkam na schemat i od razu w głowie przekłada mi się to na kolejną sekwencję oczek na drutach. Opis słowny, zwłaszcza ze skrótami, wymaga transformacji na obrazek w głowie i dopiero wiem jak to ma wyglądać. no cóż, jestem wzrokowcem :).
OdpowiedzUsuńJak już się nauczyłam czytać schematy, to też odkryłam, że jest mi łatwiej robić według nich niż z opisu słownego :) Ale nie zawsze, np. koc robiłam tylko z opisu, bo wzór był przerabiany po obu stronach i na schemacie mi się to plątało - rzędy na lewej stronie odruchowo czytałam jak prawe. Doszłam do wniosku, że łatwiej mi to opanować, kiedy mam normalny opis słowny.
UsuńNo i czasem są takie wzory, które po prostu są warte męczenia się z opisem :)