sobota, 22 sierpnia 2015

010. Porozmawiajmy o schematach



Wyznam szczerze, że główną przyczyną, dla której dość późno wzięłam się za dzierganie chust, była nieumiejętność czytania schematów wzorów. Mając tylko opis słowny, umiałam wyobrazić sobie (no, mniej więcej...), co będę miała na drutach. Patrząc na schemat – czułam się jak ciemna masa, gapiąca się na kratki i znaczki i nierozumiejąca z nic absolutnie NIC.
A teraz, zbrojna w doświadczenie :) mogę sobie uporządkować wiedzę na temat schematów i przy okazji podzielić się nią z kimś, komu może się przyda.

Zanim w ogóle przejdę do schematów, muszę podkreślić, że i tak zawsze trzeba przeczytać opis. Zawsze. Choćby był w dzikim języku, to i tak trzeba albo znaleźć przekład na język znany, albo spróbować rozszyfrować samodzielnie. Bez opisu ani rusz, bo opis zawiera wszystkie uwagi odnośnie schematów (a przynajmniej powinien, ale umówmy się, że ja tu piszę o porządnie przygotowanych wzorach, a nie robionych na odwal, gdzie trzeba kombinować, „co autor miał na myśli”).

Generalnie zatem bierzemy w łapki wydrukowany schemat i coś do pisania, po czym zaczynamy czytać, od razu zaznaczając miejsca newralgiczne, niezrozumiałe, albo po prostu ważne. Ja sama bardzo często informacje z opisu przepisuję gdzieś obok schematów, żeby potem w panice nie wertować sporego nieraz pliku.


Co powinno się znaleźć w takim opisie, oprócz wskazówek odnośnie włóczki, rozmiaru drutów i próbki, sposobu nabierania oczek oraz ich zamknięcia?
- czy są zaznaczone oczka brzegowe (i jak je przerabiać);
- czy schematy pokazują wszystkie rzędy wzoru, czy tylko te na prawej stronie. Jeśli to drugie, to zawsze będzie informacja, jak przerabiać rzędy na lewej stronie robótki;
- czy schemat przedstawia tylko połowę chusty, czy całość – a jeśli tylko połowę, to jak przerabiać jej drugą część: tak samo jak pierwszą czy w lustrzanym odbiciu;
- ile razy przerabiać dany schemat – to obowiązkowo dopisuję przy odpowiednim schemacie, w dodatku licząc jeszcze oczka, czy po przerobieniu wymaganą ilość razy będą mi się zgadzały z początkiem schematu następnego;
- w jakiej kolejności należy przerabiać schematy – bo wcale nie jest powiedziane, że za pierwszym pójdzie drugi, a za drugim od razu trzeci. Może być tak, że najpierw trzeba przerobić schemat 1, potem 2, potem znów 1 i to dwa razy, a dopiero potem trzeci. To również piszę gdzieś obok odpowiedniego schematu.

Zasada, dość oczywista, ale i tak warto o niej przypomnieć, jest taka, że nie bierzemy do łapek drutów, póki nie przeczytamy wzoru od deski do deski. Jeśli są zdjęcia gotowego wyrobu, to warto na nie uważnie popatrzeć, żeby mieć bodaj blade pojęcie, jak ma wyglądać to, co będziemy mieć na drutach.


No to teraz popatrzmy sobie na schemat:

Kaihola by Heidi Alander



Pod schematem – legenda. Czytamy, i najlepiej byłoby się jej nauczyć na pamięć, ale to i tak wyjdzie „w praniu” - po przerobieniu kilkunastu rzędów symbole same wchodzą do głowy. Te pierwsze kilkanaście rzędów robi się powoli i właściwie co chwilę trzeba sprawdzać, co dany symbol oznacza. Pocieszam, że z każdym kolejnym wzorem będzie łatwiej, bo te symbole są w dużej mierze ujednolicone, np. narzut to zawsze kółko, oczko prawe to pusta kratka, k2tog to ukos w prawo itd. I od razy przyzwyczajamy się, że skróty będą podane po angielsku, nawet we wzorach w innych językach, bo te angielskie są po pierwsze, wygodniejsze, a po drugie – powszechnie znane.

Schematy czytamy zawsze z dołu do góry. Rzędy na prawej stronie robótki (RS po angielsku) czytamy od PRAWEJ do lewej, rzędy na lewej stronie (WS) – od LEWEJ do prawej. Ułatwieniem w niektórych schematach może być ich numeracja – przerabiamy zawsze od tej strony, z której jest numer rzędu. O, jak tutaj, na przykład:
Kuura by Milja Uimonen

I tak sobie lecimy przez wszystkie rzędy, od pierwszego po ostatni... A! Jeszcze jedno: jeśli na schemacie zaznaczone są tylko rzędy na prawej stronie robótki, to po ostatnim widocznym rzędzie trzeba przerobić jeszcze jeden, ten na lewej. Przykład: na schemacie mamy rzędy 1,3,5,7,9, a więc nieparzyste. Jasna sprawa, że musimy przerobić także 2,4,6,i 8, ALE również 10, mimo że on nie jest na schemacie zaznaczony! Dopiero po zrobieniu tego 10 rzędu możemy przejść do następnego schematu. 

Niekiedy... no dobra, bardzo często, dany schemat trzeba przerobić nie raz, a co najmniej dwa, w skrajnych przypadkach nawet czterdzieści :) Wtedy po zrobieniu ostatniego rzędu ponownie przerabiamy pierwszy. I powtarzamy to tyle razy, ile wymaga od nas wzór. Tu jest ważne, by każdy kolejny rząd zaznaczać sobie po przerobieniu. Można z boku, można go przekreślić, ale musi być zaznaczone, że już został zrobiony, bo jeśli znienacka przyjdzie nam odłożyć robótkę, to na 100% nie zapamiętamy, w którym momencie wzoru jesteśmy. A tak – zerknięcie na schemat i widać, że rząd 13 został zrobiony, zatem teraz jesteśmy w połowie rzędu 14. Ponadto w ten sposób zaznaczamy także, który raz przerobiłyśmy już schemat i ile jeszcze nam zostało. Zaznaczać można różnie, u mnie na przykład wygląda to tak:



Każda kreska, tworząca boki figury i przekątną, to rząd przerobiony jeden raz. Zatem ten konkretny wzór (od rzędu 2 do 9) musiałam przerobić na wysokość 16 razy, za każdym razem zaznaczając skończony rząd.

Kolejna sprawa, na którą zwracam uwagę, bo mnie początkowo przyprawiało to niemal o zawał, to te puste/czarne kratki lub po prostu puste miejsca na schemacie, w legendzie często opisane jako „brak oczka”. To jest dokładnie to: nie ma tam żadnego oczka, one są po to, by schemat wyglądał czytelniej. Co robimy? Radośnie ignorujemy :) Proszę, przykład:




Pierwszy rząd robimy tak (pamiętamy, że czytamy od prawej strony): 2 oczka prawe, narzut, oczko prawe, narzut, oczko prawe, narzut, oczko prawe, narzut, 2 oczka prawe. Puste przestrzenie nas nie obchodzą.

To jeszcze jedna rzecz, związana ze schematami: raporty, czyli powtórzenia wzoru. Ponownie przykład, bo najlepiej to wytłumaczyć, mając przed oczami konkretny obraz:

Mystery medallion shawl by Jen Hansen

Raport to to, co jest w czerwonej ramce. W związku z czym pierwszy rząd będzie wyglądał tak: narzut, 5 oczek prawych, narzut, dwa razem na prawo z drugim oczkiem na wierzchu (k2tog), 1 oczko prawe, dwa razem na prawo z pierwszym oczkiem na wierzchu (ssk), 3 oczka prawe, STOP. Dotarliśmy do oczka, oznaczonego czerwoną strzałką. Teraz wracamy do pierwszego oczka w ramce (czarna strzałka) i jeszcze raz przerabiamy tylko to, co jest w tej czerwonej ramce. I znów wracamy do oczka oznaczonego czarną strzałką i znów lecimy tylko do czerwonej strzałki. I tak tyle razy, aż zostanie nam przed oczkiem środkowym trzy oczka. Dopiero wtedy wychodzimy poza ramkę i te trzy pozostałe oczka przerabiamy na prawo, jak nakazuje wzór.

Nie ma jednej zasady, ile razy należy przerabiać raport. Może to być określone w opisie, ale nie zawsze tak jest. Po prostu robimy tak długo, aż zabraknie nam oczek na drutach :) Spotkałam się z sytuacją, kiedy za pierwszym przerabianiem schematu raport był przerabiany raz, za drugim – dwa, za trzecim – trzy itd., ale były też takie wzory, gdzie przy pierwszym przerabianiu schematu raport robiło się raz, za drugim – trzy, za trzecim – pięć itd.

Z raportami związane dość ściśle jest stosowanie markerów, znaczników, jak zwał, tak zwał. Generalnie w chustach stosuję przynajmniej cztery markery: dwoma oddzielam oczka brzegowe, dwa umieszczam po obu stronach oczka brzegowego. W obecnej robótce wygląda to tak:


Oczko środkowe pomiędzy dwoma markerami

Dwa oczka brzegowe oddzielone markerem od reszty robótki

Te markery są po pierwsze po to, żebym pamiętała o oczkach brzegowych, przerabianych zawsze na prawo, niezależnie od tego, na której stronie robótki jestem, a po drugie – oddzielają mi oczko środkowe, dzięki czemu łatwiej jest się połapać, ile razy muszę jeszcze powtórzyć raport i czy wszystko w tym raporcie mi się zgadza. W ten sposób łatwiej wychwycić błąd: jeśli według schematu po ostatnim raporcie powinnam mieć jeszcze dwa oczka przed markerem, a na drutach są trzy – to znaczy, że gdzieś się rąbnęłam i mogę sobie powoli i spokojnie tę pomyłkę znaleźć i poprawić, co jest o wiele lepszym wyjściem dla moich komórek nerwowych niż zorientowanie się dwa rzędy dalej, że coś mi się nie zgadza i, w konsekwencji, prucie. Nienawidzę pruć...

W przypadku szala lub koca, złożonego z powtórzeń wzoru, markery stosuję bez opamiętania, oddzielając nimi sekwencje wzoru. W niedawno ukończonym kocu wzór tworzyło 15 oczek, a ten wzór powtarzałam 18 razy, co dawało razem 272 oczka plus jeszcze 10 oczek brzegowych. Bez markerów, poupychanych co 15 oczek, szlag by mnie trafił z liczeniem, a myliłam się dość często :)

Co może posłużyć za marker? A wszystko. W sklepach internetowych, może także w pasmanteriach stacjonarnych (ale nie sprawdzałam) można kupić specjalne, niektóre wyjątkowo dekoracyjne i piękne. U mnie najlepiej sprawdzają się kółka, które kupiłam kiedyś w szale tworzenia biżuterii. Z biżuterii nic nie wyszło, nie ten poziom umiejętności, niestety, ale kółka mi zostały, więc czemu by ich nie wykorzystać? :) Mam też wymyślne, sama sobie zrobiłam:



ale są dość niewygodne. Używam ich tylko wtedy, kiedy są mi potrzebne markery, znacznie różniące się od siebie (tak, tak też bywa, że jeden albo dwa markery powinny być inne od reszty, bo już to oznaczają przejście do innego schematu w przerabianym rzędzie, już to pomagają określić, na której stronie robótki jestem w przypadku, kiedy robię ściegiem francuskim, z obu stron wyglądającym tak samo). Jest jeszcze jedna rzecz, idealna jako marker: kółka od biustonosza. Tak, dobrze przeczytaliście :) Te kółeczka, łączące ramiączko z resztą stanika. Niestety, ich zdobycie łączy się z nieodwracalną dewastacją tegoż stanika, dlatego sama posiadam tylko dwa takie. Wygodne nader, nie przeczę, bo gładkie i nie zaczepiają o włóczkę. Jasne, można je kupić, ale jak sobie popatrzyłam na opakowania... to na cholerę mi tysiąc znaczników?! Szczególnie, że moje kółka metalowe jak do tej pory sprawdzają się świetnie.

To na koniec najważniejsza rzecz odnośnie schematów. NIE TRAKTUJCIE SCHEMATÓW JAK PRAWDY OBJAWIONEJ!  Zmieniajcie je, jak wam pasuje, dokładajcie elementy innych, przerabiajcie oczka tak, jak wam wygodnie, a nie jak każe autor schematu, poprawiajcie, jeśli zauważycie błąd. Oczywiście, wszystko po uprzednim przemyśleniu, wypróbowaniu, dopasowaniu, ale nie bójcie się zmieniać wzoru :)


6 komentarzy:

  1. Zrozumiałam z tego tylko jedną rzecz: Allo, jesteś wielka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojtam, ojtam. To po prostu narzędzia pracy, a z takimi narzędziami trzeba umieć się obchodzić :) Generalnie post został napisany, bo pytania Mal przypomniały mi, że w internetach mało jest informacji "oczywistych", które każda dziewiarka zna i stosuje bez namysłu, ale których brak dla początkujących może stanowić niezłe źródło frustracji. Sama rok temu szukałam mnóstwa rzeczy, których nie rozumiałam i niestety musiałam do nich dochodzić samodzielnie, bo nie były nigdzie wyjaśnione.

      Usuń
  2. Powtórzę za Ore; Allo, jesteś wielka! :D Ta notka na pewno przyda mi się nieraz, kiedy już będę miała czas wrócić do drutów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do usług :) Takich teoretycznych notek będzie kilka, bo po pierwsze - naprawdę mało jest w internecie informacji oczywistych, a po drugie - takie wpisy pomagają mi uporządkować własną wiedzę i wykryć w niej braki :)

      Rozumiem, że główną przeszkodą w dzierganiu jest magisterka? Życzę zatem powodzenia w walce z tą hydrą o siedmiu głowach! :)

      Usuń
  3. Ja mam odwrotnie - jak widzę schemat graficzny, to od razu wiem jak to będzie wyglądało. Natomiast opis słowny wykorzystuję tylko w zakresie informacji jak zacząć, co z czym połączyć, ile razy powtarzać itp. Za wzory bez schematu, tylko z opisem słownym, nawet się nie zabieram. Na schemacie od razu widzę np, jakie oczko ma być nad kolejnym oczkiem z rzędu nizej, łatwiej mi kontrolować czy wzór prawidłowo powstaje. Zerkam na schemat i od razu w głowie przekłada mi się to na kolejną sekwencję oczek na drutach. Opis słowny, zwłaszcza ze skrótami, wymaga transformacji na obrazek w głowie i dopiero wiem jak to ma wyglądać. no cóż, jestem wzrokowcem :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już się nauczyłam czytać schematy, to też odkryłam, że jest mi łatwiej robić według nich niż z opisu słownego :) Ale nie zawsze, np. koc robiłam tylko z opisu, bo wzór był przerabiany po obu stronach i na schemacie mi się to plątało - rzędy na lewej stronie odruchowo czytałam jak prawe. Doszłam do wniosku, że łatwiej mi to opanować, kiedy mam normalny opis słowny.
      No i czasem są takie wzory, które po prostu są warte męczenia się z opisem :)

      Usuń