wtorek, 16 lutego 2016

033. Kudłaczę



Tak mi jakoś znienacka i rychło w czas przyszło do głowy, że skoro mam robić poncho z kudłatej włóczki, to dobrze byłoby tę włóczkę najpierw oswoić. Złapałam dropsową Melody, grubaśne druty, ogarnęłam mętlik w głowie - i kudłaczę.

Bo ta włóczka naprawdę jest kudłata. O, popatrzcie:




Do relatywnie cienkiej nitki są przyczepione długie włoski - i powiem wam, że te włoski to jest zmora. Mało tego, że wymagają grubych drutów, to jeszcze zobaczyć zza takich kudełków oczko jest zaiste wyczynem godnym tego rycerza, co to wyrywał ze smoczych zębów księżniczkę albo skakał między lwy, żeby podnieść rękawiczkę wdzięcznie upuszczoną przez damę serca. Mission prawie impossible. Kudełki czyhają  - okręcają się wokół czubka drutu, wokół palców, przesłaniają nitkę podstawową, łaskoczą, nie pozwalają napiąć nici. No koszmar.

Ale za to jaki miękki koszmar :) Umyśliłam sobie, że dla oswojenia się z włóczką (i oswojenia włóczki) dobre będzie coś prostego, nie wymagającego karkołomnych wygibasów drutami. Ponieważ akurat marzły mi ramiona, logicznym i rozsądnym nader wyborem wydawał się otulacz - lekki, luźny, nie krępujący ruchów, ale jednocześnie grzejący (po domu chodzę w bluzkach z krótkim rękawem albo i w ogóle bez rękawa i czasem zwyczajnie jest mi zimno). W ostatniej chwili uznałam, że jednolita szarość to niekoniecznie to, co mi się podoba, i dołączyłam cieniutkiego Lace'a. Granatowego. Bo tak. Po czym uznałam, że za mało mi szaleństwa i postanowiłam robić na zmianę granatową i turkusową nicią - po cztery okrążenia w każdym kolorze.




Dzierga się toto szybko (powyższe zdjęcie było robione kilka dni temu, teraz jest tego udziergu więcej), aczkolwiek trochę czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do drutów. To istne kołki - nr 10.00, a ja nigdy wcześniej nie trzymałam niczego grubszego niż 7.00. Ale i tak są za małe, do poncha użyję co najmniej dwunastek. Dla porównania - 10 i mój ulubiony rozmiar drutów, czyli 3.5:




Idę kudłaczyć dalej :) Jak się sprężę, to najpóźniej jutro skończę.



4 komentarze:

  1. Jaki ładny kudłacz :3 Pewnie drapie jak cholera. :P
    Fajnie wygląda ten dodatek kolorowej włóczki, daje ciekawy efekt którego pojedynczą nitką się nie osiągnie. Jestem ciekawa, jaki będzie efekt końcowy, bo do takich wynalazków jak poncho jestem nastawiona dość sceptycznie. :P
    Piękne są te druty, wyglądają jak narzędzia tortur. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dłoniach nie gryzie - ale jak pomiziałam się nim po ramionach, to trochę drapnął. Nie tak jak wełna, więc gdybym nie była nastawiona, to pewnie bym nie poczuła :)
      Dodatkowa włóczka pierwotnie miała być czerwona, sama nie wiem, czemu mi się wyjęły niebieskości ;)

      Usuń
  2. Nie znoszę kudłatej włóczki. Ani do robienia, ani do noszenia Zawsze mam tych włosków pełno w oczach :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta akurat kłaczy umiarkowanie - aczkolwiek wyrzuciłam ją z koszyka z robótkami, bo czepiała się innych włóczek, nawet tych gładkich.

      Usuń