poniedziałek, 18 lutego 2019

052. Trochę spóźnione...




To wcale nie tak, że przez ostatni rok nic nie robiłam, choć fakt, że blog leżał półmartwy, może sprawiać takie wrażenie. Czas nadrobić trochę te zaległości i pochwalić się (a jakże!) tym wszystkim, co zajmowało mi ręce :) Zacznę od czegoś, co jest spóźnione o ponad dwa miesiące, ale że na dniach znów sypnęło śniegiem... Bo śnieg, choćby padał w maju, zawsze budzi we mnie świąteczny nastrój, a prezentowany poniżej szalik jest tak świąteczny, jak tylko może.
A poza tym, chętnie wracam do tego projektu, bo to było coś, co sprawiało mi czystą frajdę właściwie na każdym etapie: od wyboru napisów i ich ułożenie, przez dobór czcionki, rozrysowanie liter (każdej z osobna!) po samo dzierganie.

poniedziałek, 7 stycznia 2019

051. Dla Orkiestry po raz trzeci






27. Finał Wielkiej Orkiestry Światecznej Pomocy już za kilka dni, zatem najwyższy czas pokazać, co w tym roku wystawiam.



A wystawiam jeden z moich ulubionych wzorów, Dreambird, w optymistycznych, energetycznych kolorach pomarańczy, żółcie, czerwieni i intensywnego kobaltu. Ta chusta po prostu nie może źle wyglądać, nieważne, z jakiej włóczki by została zrobiona :) A w dodatku ja po prostu lubię robić Dreambird, niby same prawe oczka, a ile radości z efektu końcowego :) No i do tego estońska wełna artystyczna, czyli przyjemność do sześcianu.
Poszło 190 gramów Pomarańczy i 120 gramów Kobaltu na drutach 4,0.







Druga chusta to Hexed! według wzoru autorstwa Rose Beck. Ta dla odmiany jest robiona po raz pierwszy i trochę mi zajęło, zanim połapałam się, co właściwie mam robić, że by takie ładne heksagoniki wyszły. Za to jak już się zorientowałam, to dzierganie poszło piorunem i dało mi mnóstwo frajdy. Moja Hexed jest lekka i miękka, bo robiona z Scheepjes Whirl, czyli mieszanki bawełny z akrylem. Zielonościom dołożyłam brąz i wyszedł mi "Letni las", bo miałam skojarzenie z zielenią liści i brązem gałązek. 



Wyszło na nią jakieś 150 gramów zieleni i 60 gramów brązu na drutach nr 3,5. Mam zamiar popełnić drugą wersję dla siebie, ale może w fioletach, bo ze zdumieniem odkryłam, że nie mam ani jednej fioletowej chusty, choć fiolety tak bardzo lubię...






Można też udostępniać mój post na facebooku, im więcej osób wie, że jest coś do licytacji, tym więcej szans na wysoką kwotę dla Orkiestry :) 


A tutaj link zbiorczy do innych dziewiarskich dzieł, zrobionych specjalnie dla WOŚP: https://charytatywni.allegro.pl/przedmioty-recznie-wykonane-odziez-101269?charityOrganizationPurposeId=5503




wtorek, 25 września 2018

050. Charytatywnie



Nie samą Orkiestrą Charytatywni Allegro się zajmuje - aukcji tam jest sporo, więc dlaczego by nie wspomóc jednej z nich ;) 
Za namową Intensywnie Kreatywnej postanowiłam wspomóc Fundację Hospicjum Proroka Eliasza, której celem jest wybudowanie stacjonarnego hospicjum, pozwalającego zapewnić stała, całodobową opiekę i leczenie dla osób nieuleczalnie chorych na terenach wiejskich Podlasia. W tej chwili Fundacja działa na zasadzie dojazdu do domów osób, potrzebujących opieki, a takie działanie, co logiczne, jest niewystarczające i utrudnione - bez specjalistycznego sprzętu, bez nieustannej opieki fachowców... Dla Fundacji liczy się każda cegiełka.

Na aukcję wystawiłam Niebiańskie Pióra - chustę według wzoru Dreambird, którą już kiedyś robiłam, a teraz wykonałam wersję w barwach czarno-błękitnych. Jak świt po ciemnej nocy.



Chusta jest wykonana z bardzo dobrej jakości akrylu - to ułatwia dbanie o nią, bo nie wymaga wielkiego zachodu: można prać w pralce na programie dla tkanin delikatnych, a suszyć rozłożoną lub położoną na suszarce - chusta się w żaden sposób nie odkształci. Do tego akryl jest cieplutki i mięciutki, żadnego podgryzania, jak przy wełnie. 



Oprócz mojej chusty można licytować także inne druciane rękodzieła
Jeśli nie możecie licytować, możecie udostępnić post :) Niech jak najwięcej osób się dowie!



niedziela, 7 stycznia 2018

049. Orkiestra gra!



Po raz drugi postanowiłam wziąć trochę aktywniejszy udział w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Dzisiaj wystawiam trzy rzeczy.

Pierwsza to trójkątna chusta (zresztą, wszystkie trzy to chusty ;) ) zrobiona z Aade Long Aqua z dodatkiem Drops Baby Alpaca Silk. Jak się nie ma pomysłu na estonkę, to się robi paski – to chyba powinien być jeden z moich robótkowych motywów przewodnich :) Paski się sprawdzają zawsze – w sumie mogłabym po prostu robić samą tylko Aade Long, pasma farbowania paskowałyby się same, ale jakoś tak... No, ja lubię kontrasty. Lubię dodatek koloru, ożywiający i podkreślający barwy tła. Stąd decyzja na jasny żółty (określany w sklepie internetowym, nie wiedzieć czemu, mianem pszenicznego) i wąskie paski ściegu francuskiego.
Technicznie jest to ok. 120 g estonki i 50 g Baby Alpaca Silk przerobionych na drutach nr 4.5.
Link: http://charytatywni.allegro.pl/chusta-welniana-recznie-robiona-i5847994





Druga chusta dla odmiany jest półokrągła, bo znienacka doszłam do wniosku, że takimi łatwiej owinąć szyję. Ponieważ nadal byłam w stanie „paskowym”, wybrałam wzór Hanny Maciejewskiej „Olilia”, oparty na pojedynczych żeberkach ściegu francuskiego i rzędach skróconych. Użyłam Flory Dropsa, bo akurat mi się pałętała po szufladach z zapasami, a czerń i czerwień to jedno z moich ulubionych połączeń kolorystycznych – i uważam, że pasuje absolutnie do wszystkiego.
100 g czarnej i 50 g czerwonej Flory przerobiłam na drutach 3.75. Moja Olilia ma 200 cm długości i 47 cm szerokości.
Link: http://charytatywni.allegro.pl/chusta-z-alpaki-recznie-robiona-i5848075

To naprawdę jest krwista czerwień, ale próba złapania tego koloru aparatem to orka na ugorze :)




Nie mogłam sobie oczywiście odpuścić okazji do koralikowania ;) Uwielbiam koraliki (i będę to powtarzać do znudzenia), a już w ażurowych chustach to w ogóle czysta przyjemność. Tym razem padło na „Midnight summer” Olgi Bochkarevej, a że akurat wtedy potrzebowałam jakiegoś mocnego koloru, to wybrałam wściekłą zieleń Haapsalu. Koraliki są delikatnie różowe/brzoskwiniowe/łososiowe, sama nie wiem, co to właściwie za kolor, ale musiały być delikatne, choć początkowo miałam ochotę walnąć wściekłą czerwień. Opamiętałam się, bo co za dużo, to niezdrowo ;) A ponieważ Haapsalu to cienizna, że o mamo, chusta wyszła iście piórkowa: delikatna mgiełka, zwiewna, lekka, ale – ciepła, wszak to wełna.

Poszło na nią 35 g włóczki, robiłam na drutach 2.75, do tego 625 koralików Toho 8/0. I tu uwaga – oryginalny wzór zakłada grubszą włóczkę i grubsze druty, co automatycznie zwiększy samą chustę. U mnie jest to 45 cm wysokości i ok. 130 cm szerokości. 
Link: http://charytatywni.allegro.pl/chusta-z-koralikami-i5858035





Licytujcie, udostępniajcie, grajcie z Orkiestrą!

Link do aukcji WOŚP:
Logo Orkiestry pochodzi ze strony www.intensywniekreatywna.pl 


niedziela, 12 marca 2017

048. Level: skarpetki


Im więcej dziergam, tym bardziej sobie uświadamiam, ile jeszcze mi zostało do nauczenia się, wypróbowania, sprawdzenia. Każda taka nowość to jak ukończenie kolejnego poziomu w grze :) Były nietypowe kształty chust, był sweter, był dwustronny żakard, a teraz są - skarpetki.

I od razu powiem, że to moja wielka miłość. Zakochałam się w robieniu skarpetek, choć zdawałoby się, że nie ma w tym nic romantycznego :) Póki co robię takie  najprostsze, bez żadnych wzorów, ale że jakiegoś urozmaicenia jednak potrzebuję, to korzystam z włóczek melanżowych. Te tutaj skarpetki to efekt wygrzebania z czeluści szuflady motka Fabel Print w kolorze co najmniej wściekłym (Guacamole się toto nazywa). Gapiłam się na niego, usiłując sobie przypomnieć, skąd to się tu wzięło i po cóż, na litość Światłości, był mi potrzebny JEDEN motek włóczki, na dodatek mały, bo 50-gramowy. Nie przypomniałam sobie, pewnie przy okazji jakichś zakupów dorzuciłam z nadzieją, że coś wykombinuję.

sobota, 4 marca 2017

047. Jego Zieloność Sweter





Podobnie jak double knitting z poprzedniego wpisu, również ta pistacjowa zieloność była robiona na zamówienie i również była wyzwaniem – pierwszy raz sweter, pierwszy raz Andes, pierwszy raz wszywanie rękawów... Tyle nowości naraz z jednej strony wprawiało mnie w euforię, z drugiej – wpędzało w konkretną panikę. Panikę uzasadnioną, jak się okazało.

Zamówienie było konkretne: ma być długi sweter z golfem i ma grzać. No, jak grzać, to tylko Andes Dropsa – jeśli wierzyć internetowym opiniom doświadczonych dziewiarek, jest to włóczka doskonale nadająca się nie tylko na Syberię, ale i na Antarktydę. A że sweter docelowo miał wylądować w Norwegii... :)

czwartek, 2 marca 2017

046.Dwustronnie



Lubię robić na zamówienie. Głównie dlatego, że niemal zawsze dostaję takie zamówienia, które są dla mnie niezłym wyzwaniem, już to od strony technicznej, już to od projektowej. Nie inaczej było z szalikiem, zamówionym dla fanki pewnego aktora ;). Szalik miał mieć napis, zaczęłam zatem rozpatrywać warianty wykonania napisu, abstrahując na razie od konkretnych liter.

Co można zrobić, żeby na dzianinie pojawiły się literki?
Po pierwsze – wyhaftować. Haft na dzianinie nie jest ewenementem, wymaga trochę innego podejścia niż klasyczny haft płaski, ale zasadniczo jest to dość szeroko rozpowszechniona metoda zdobienia.
Po drugie – zrobić żakard. Rozrysować schemat, bo w przypadku żakardu jest to łatwe, usiąść i wydziergać.
Niestety, obie te metody mają poważną wadę – a mianowicie nadają się jedynie do projektów jednostronnych, szalik zaś obie strony – prawą i lewą – musi mieć reprezentacyjne. W przebłysku czarnego humoru przyszło mi na myśl, żeby udziergać dwa identyczne, a potem zszyć je ze sobą lewymi stronami do środka, ale to już by była przesada :)


Zostaje zatem trzecia metoda, czasochłonna i wymagająca ogromnej uwagi, za to skuteczna – double knitting, czyli dwustronny żakard. W pewnym sensie są to właśnie dwa żakardowe szaliki, połączone ze sobą, bo DK daje dzianinę dwuwarstwową, tyle że robione jednocześnie i łączone na bieżąco.