piątek, 24 lipca 2015

005. Per aspera ad astra...


...czyli meandry dziewiarskiego procesu twórczego :)

Żeby powstał jakikolwiek projekt na drutach, trzeba przejść dłuuugą drogę. Należy mianowicie:

1. Wybrać wzór. W tym celu:
a) udać się na ravelry.com,
b) zaznaczyć parametry wyszukiwania,
c) zapisać parędziesiąt wzorów do zrobienia „kiedyś”,
d) znaleźć właściwy,
e) przeglądać dalej i zapisać jeszcze z dziesięć.

2. Wybrać włóczkę. W tym celu:
a) zajrzeć do zapasów,
b) nie znaleźć odpowiedniej,
c) udać się na stronę ulubionego sklepu internetowego,
d) wybrać włóczkę idealną,
e) wrzucić do koszyka jeszcze kilka dodatkowych włóczek, bo nie warto kupować jednego motka.

3. Zmienić koncepcję wzoru.
4. Zmienić koncepcję włóczki.
5. Punkty 3-4 powtórzyć jeszcze parę razy – co najmniej trzy.
6. Wydrukować wzór i rzucić nań pobieżnie okiem.
7. Przeczytać wzór od deski do deski.
8. Punkt powyższy powtórzyć dwadzieścia razy.

9. Wpaść w panikę, że się nie da rady, to jest za trudne i w ogóle ma się dwie lewe ręce.
10. Poskarżyć się mamie.
11. Zostać przez mamę uspokojoną, dopuszczalne jest użycie napojów wysokoprocentowych.

12. Nabrać oczka i przerobić kilkanaście rzędów wzoru.
13. Spruć wszystko, bo:
a) pomyliło się już na samym początku i w -nastym rzędzie nie zgadza się liczba oczek,
b) nie pasują druty,
c) przestała się podobać włóczka,
d) wszystko powyższe razem wzięte.

14. Zacząć ponownie, bez pomyłek/na właściwych drutach/z odpowiedniej włóczki.
15. Ze zgrzytaniem zębów, pruciem i poprawianiem dużych pomyłek, cofaniem się oczko po oczku i naprawianiem małych błędów dojść do końca robótki (na ten punkt przeznaczyć najwięcej czasu).

16. Po długim deliberowaniu wybrać sposób zamknięcia oczek.
17. Zamknąć oczka.
18. Schować dyndające nitki szydełkiem, powarkując pod nosem.
19. Wrzucić robótkę do chłodnej wody i porządnie ugnieść.
20. Zostawić ją tak na pół godziny.
21. Po dwóch godzinach przypomnieć sobie o robótce, spokojnie (woda stosowana w celach higienicznych jeszcze nikomu nie zaszkodziła!) wyjąć ją z kąpieli, odcisnąć w ręczniku, rozłożyć do blokowania.

22. Zblokować przy pomocy drutów, szpilek i niecenzuralnych słów.
23. Poczekać, aż wyschnie na pieprz, wyjąć szpilki i druty.

24. Napawać się zasłużonymi pochwałami otoczenia :)
25. Zrobić sobie jednodniową przerwę.
26. Powtórzyć cały cykl od początku :)

Jak ja to lubię! :D


6 komentarzy:

  1. :) :) :)
    Ja bym jeszcze tylko dopisała: nie dopuscić Małżonka/ Ślubnego/ Połówka czy jak by tam zwać drugą stronę stadła, do informacji ile też kosztuje jeden (z czterech właśnie zakupionych) moteczków Malabrigo... Jak się polapie- skutecznie bagatelizować reakcję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, co do tego to ja sama szybko wypieram z pamięci tę straszliwą liczbę, jaką mi zjadło z konta :) Potem udaję, że ja o niczym nie wiem, a włóczka przyszła do mnie sama :)

      Usuń
  2. Ten wpis powalił mnie nałopatki. Skąd ja to znam:-) Lepej tego nie mozna było ująć. Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpis powstał po którymś z kolei dniu frustracji, że nie mogę się zdecydować, co chcę robić :) Bo to albo włóczka nie pasowała, albo wzór.

      Usuń
  3. A co ja mam powiedzieć? Zostawiłam 3/4 motków i kłębków w Polsce...
    A tu jeszcze drożej...
    Sock Malabrigo- 18 euro (plus przesyłka).
    Rozbój w biały dzień...
    A przywiezione zapasy się kurczą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech... Ja próbuję ograniczyć kupowanie włóczek tylko do tych, które mają iść na zamówione robótki, ale... silnej woli to ja nie mam, oj, nie mam... :)

      18 euro to faktycznie rozbój w biały dzień O_o Nie wiem, czy nie wyszłoby Ci taniej, gdyby ktoś Ci przesłał te pozostawione w Polsce.

      Usuń