Nie bardzo mam na razie co pokazać, bo wszystkie trzy aktualnie rozgrzebane robótki są w różnym stopniu zaawansowania: jedna się kończy, druga jest w połowie (i to tej łatwiejszej, ale też mniej efektownej połowie), w trzeciej przerobiłam zaledwie trzy rzędy... A przy tym wszystkie trzy są na tyle łatwe i na tyle mam je opanowane, że przy dzierganiu zajęte mam ręce, a umysł wolny (mechaniczne liczenie do piętnastu się nie liczy). No to myślę. I wymyśliłam.
Zaplanowałam sobie cykl wpisów, zatytułowany "Inspiracje". Czyli zawierający to wszystko, co mnie szarpnie w poczucie estetyki, a będzie się nadawało do zrobienia - tak w całości, jak i pod względem wykorzystania konkretnego elementu ozdobnego czy rozwiązania technicznego. Nie obiecuję regularności, ale obiecuję, że cykl nie skończy się na trzech wpisach :)
Poncho. Mam ich jakieś dwanaście sztuk (licząc z tymi posiadanymi przez Mamę, bo poncho to jedyna sztuka ubrania, którą można się wymieniać bez względu na rozmiary :) ), w tym jedno zrobione przez siebie, ale nie jest to moje ostatnie słowo w tym temacie, o nie..! Poncho mogę nosić wiosną, latem i jesienią, zimą na upartego też, jeśli jest wyjątkowo mroźna.
Jakoś tak podświadomie przy kupowaniu poncho wybieram zawsze spokojne kolory, które mogą się łączyć pod względem kolorystycznym dosłownie ze wszystkim: beże, brązy, szarości, ecru, biel, czerń... Jest to praktyczne, nie powiem, ale znienacka dotarło do mnie, że już więcej takich nie chcę. Chcę coś w zdecydowanych kolorach, coś, co zrobi całą stylizację, a nie jedynie będzie jej uzupełnieniem. Mam czerwone, tak, ale to za mało! Brakuje mi niebieskiego, zielonego, fioletowego...
Zatem generalnie połowa sprawy za mną: zdecydowałam się, że chcę i że chcę w konkretnym kolorze. To teraz tylko wybrać wzór i włóczkę, siadać i robić! (No, nie w tym roku raczej, ale do wiosny na pewno zdążę). Oczywiście, najpierw sprawdzam Ravelry, potem Dropsa, potem biorę głęboki oddech i zagłębiam się w runety.
Dygresja: rosyjskich wzorów i pomysłów będzie na tym blogu dużo, bo o wiele łatwiej jest mi poruszać się po stronach, pisanych w języku, który znam bardzo dobrze, niż po takich, gdzie dominuje język, który rozszyfrowuję z trudem i przy pomocy internetowego translatora. Rosyjski znam bardzo dobrze, angielskiego w ogóle. Koniec dygresji.
Przechodzimy do wzorów, z których na pewno coś wybiorę. Właściwie mam już dwóch faworytów - te poncha zrobię na pewno. Pozostałe są dla inspiracji na przyszłość, no i może komuś się któreś spodoba i zapragnie takowe posiadać - z przyjemnością zrobię :)
Takie poncho, lekkie, letnie, widzę zrobione z włóczki z włoskiem, coś w typie moheru, na grubych drutach, żeby ten włosek miał miejsce na "oddech". Lekkie, zwiewne, ale ten moher będzie grzał, więc poncho nada się na chłodniejsze dni. Mam nawet coś odpowiedniego: trzy motki Brushed Alpaca Silk, a gdyby było za mało, to dołożę jeszcze Vivaldi. Jedno beżowe, drugie czerwone, coś z tego zawsze wyjdzie :)
Jakoś tak podświadomie przy kupowaniu poncho wybieram zawsze spokojne kolory, które mogą się łączyć pod względem kolorystycznym dosłownie ze wszystkim: beże, brązy, szarości, ecru, biel, czerń... Jest to praktyczne, nie powiem, ale znienacka dotarło do mnie, że już więcej takich nie chcę. Chcę coś w zdecydowanych kolorach, coś, co zrobi całą stylizację, a nie jedynie będzie jej uzupełnieniem. Mam czerwone, tak, ale to za mało! Brakuje mi niebieskiego, zielonego, fioletowego...
Zatem generalnie połowa sprawy za mną: zdecydowałam się, że chcę i że chcę w konkretnym kolorze. To teraz tylko wybrać wzór i włóczkę, siadać i robić! (No, nie w tym roku raczej, ale do wiosny na pewno zdążę). Oczywiście, najpierw sprawdzam Ravelry, potem Dropsa, potem biorę głęboki oddech i zagłębiam się w runety.
Dygresja: rosyjskich wzorów i pomysłów będzie na tym blogu dużo, bo o wiele łatwiej jest mi poruszać się po stronach, pisanych w języku, który znam bardzo dobrze, niż po takich, gdzie dominuje język, który rozszyfrowuję z trudem i przy pomocy internetowego translatora. Rosyjski znam bardzo dobrze, angielskiego w ogóle. Koniec dygresji.
Przechodzimy do wzorów, z których na pewno coś wybiorę. Właściwie mam już dwóch faworytów - te poncha zrobię na pewno. Pozostałe są dla inspiracji na przyszłość, no i może komuś się któreś spodoba i zapragnie takowe posiadać - z przyjemnością zrobię :)
Takie poncho, lekkie, letnie, widzę zrobione z włóczki z włoskiem, coś w typie moheru, na grubych drutach, żeby ten włosek miał miejsce na "oddech". Lekkie, zwiewne, ale ten moher będzie grzał, więc poncho nada się na chłodniejsze dni. Mam nawet coś odpowiedniego: trzy motki Brushed Alpaca Silk, a gdyby było za mało, to dołożę jeszcze Vivaldi. Jedno beżowe, drugie czerwone, coś z tego zawsze wyjdzie :)
http://devanalana.blogspot.com.es/2015/05/patron-chal-poncho-de-emilia-menendez.html |
Tutaj nieco grubsze poncho, w oryginalnym wzorze nadal letnie, bo zrobione z bawełny. Można je jednak zrobić właściwie z każdej włóczki, która da efekt gładkich oczek. Fason w zasadzie klasyczny, jest to po prostu szeroki i długi szal, zszyty w odpowiedni sposób.
http://www.ravelry.com/patterns/library/lace-cotton-ponchette |
Mój pierwszy faworyt - poncho Dropsa, które wpadło mi w oko już jakiś czas temu, ale nie byłam pewna swoich umiejętności, a ono wymaga trochę pracy - choć głównie z powodu opisu. Opisy Dropsa są tak sformułowane, że ja przestaję rozumieć po polsku. Niby każde słowo oddzielnie jest oczywiste, ale jak się je złoży w zdanie, to ono nagle traci sens. Trzeba wziąć robótkę na druty i dopiero na żywych oczkach kombinować, "co autor miał na myśli", inaczej się nie da.
Ale to poncho ja zrobię na pewno. Jest śliczne, tak bardzo eleganckie i kobiece. I chyba nawet zostawię w prezentowanym na tym zdjęciu kolorze, bo nie umiem sobie wyobrazić tego w nasyconej barwie. Ewentualnie w jasnym fiolecie albo oliwkowej zieleni, Drops Lace ma takie.
Pozostając w letnich klimatach - coś, co szalenie mi się podoba nie tyle jako poncho, co jako lekka bluzeczka o oryginalnym kroju. Jest zszyta na bokach, przez co tworzą się rękawki. Jeśli zrobić to z miękkiej, lejącej się włóczki, która w tym fasonie nie będzie krępować ramion, może powstać samodzielny sweterek, niewymagający żadnych dodatków. Co do włóczki - aż się tu prosi BabyAlpaca Silk... Konstrukcyjnie to są dwa szale, zszyte ze sobą, zatem bluzka jest symetryczna. Ale jednak wywaliłabym ten chwościk na dole, to już za bogato. Choć zaraz zobaczycie, że Rosjanki nie znają takiego pojęcia, jeśli chodzi o robótki druciane :)
http://www.liveinternet.ru/users/5614363/post367444883/ |
To teraz trochę wzorów, bardziej pasujących do obecnej i zbliżającej się pory roku :)
Idealne na zimę i późną jesień, aczkolwiek trochę krępujące ruchy. Ale można je wydłużyć i poszerzyć, tworząc klasyczne poncho. Czysto praktycznie rzecz biorąc, powinno być zrobione z niemechacącej się włóczki, bo inaczej bardzo szybko pojawią się nieestetyczne kulki w miejscu stykającym się z paskiem od torebki. No, chyba że ktoś nosi kopertówki, to wtedy ten problem odpada. No i ja bym zrobiła je w kolorze kontrastującym z płaszczem lub kurtką... no właśnie, płaszcz mam czerwony, więc w sumie ta czerń pasuje...
http://www.ravelry.com/patterns/library/elstar-capelet |
Eleganckie, staranne, przyciągające wzrok, z warkoczami - po prostu ładne. Chcę. Ale nie wiem, czy zrobię :)
http://www.ravelry.com/patterns/library/cabled-poncho-8 |
Mój drugi faworyt i pewniak. Nie tyle ze względu na kolor czy fakturę, co na konstrukcję
Tylko trochę tu jednak pozmieniam - wyrzucę plisę kołnierza, bo mi psuje estetykę, i zrobię całe poncho w jednym kawałku, a nie, jak każe wzór, w trzech zszytych ze sobą. Jeśli mi starczy rozpędu, to może zamachnę się i na mitenki :) I w zasadzie chyba zrobię to dżersejem, bez żadnych dodatków.
http://www.ravelry.com/patterns/library/alva-8 |
A teraz trzy wzory z rosyjskich stron internetowych, pokazujące, że Rosjanki nie patyczkują się z ozdobami i dodatkami :)
Gruba włóczka, duży kołnierz, do tego jeszcze zdobiony kwiatkiem - aż czuję tę miękkość i ciepło :)
http://triruki.ru/poncho-s-bolshim-vorotnikom.html |
Mnogość warkoczy, im więcej różnych zaplątań, tym lepiej. Warkocze skrzyżowane, dzianina gruba, dołożymy frędzle i będzie git :) Gdyby to nie było zszyte i nie założone na modelkę, pomyślałabym, że to koc, tzw. afgan.
http://knitka.ru/3432/beloe-poncho-s-kosami.html |
A tu oprócz warkoczy i frędzli mamy jeszcze golf - i już zima niestraszna.
http://odelayna.ru/post370580363/ |
Ale generalnie, mimo bizantyjskości (a to, co widać wyżej, wcale nie jest jakieś wyjątkowe w tej kwestii!), mimo przesady w zdobieniach, dodatkach, doborze włóczek - rosyjskie wzory przyciągają oko. Niby są przeładowane, niby mnie by do głowy nie przyszły niektóre połączenia - tu już abstrahuję od powyższych przykładów - ale mają w sobie jakiś wdzięk, a kreatywność aż z nich strzela.
No i żeby nie było, że poncho to tylko odzież wierzchnia, trzy przykłady na to, że może być też ozdobą:
http://www.ravelry.com/patterns/library/in-the-garden |
http://www.ravelry.com/patterns/library/milly-8 |
http://www.ravelry.com/patterns/library/galaxy-ii-with-stars |
Wszystko załatwiają wzór, koraliki, połyskująca włóczka (lub zwykła, ale z dodatkiem metalicznej nici) - i mamy piękne wykończenie kreacji :)
To wy sobie oglądajcie, a ja, skoro już się zainspirowałam, wracam do wykańczania czegoś, czemu planowałam nadać jakąś romantyczną nazwę, ale - za sprawą właścicielki owego czegoś - zyskało toto miano Homopropagandy i nie ma rady, nie umiem się już od tej nazwy odczepić :)
Allo, jeśli kiedyś zabraknie ci roboty, to ja bym chętnie zamówiła to http://triruki.ru/poncho-s-bolshim-vorotnikom.html :D
OdpowiedzUsuńW tym roku to się na pewno nie wyrobię, ale w styczniu jak najbardziej mogę zacząć :)
UsuńTo swietnie, bo w razie czego potrzebowalabym tego na maj :D
UsuńTo w takim razie otwieram terminarz na nowy rok i zapisuję: "Poncho dla Gayi" :)
UsuńSquee! :D :D :D *zaciesza jak szalona*
Usuń