czwartek, 10 grudnia 2015

025. Jaskółeczka



Ponieważ w ciągu ostatnich dwóch miesięcy moje druciane i szydełkowe szaleństwa cechowały się znacznym stopniem skomplikowania, potrzebowałam miłej, spokojnej odskoczni, przy której nie trzeba myśleć ani nawet na nią patrzeć, bo robi się sama. Złapałam estońskie Niebo, zwinęłam w ogromny kłąb i zaczęłam chustę. Taką normalną, bez żadnych fajerwerków, prawe i lewe na zmianę, z dodawaniem oczek na nitce poprzedniego rzędu. Coś jak w Festivalu, tylko bez dodatkowych pasów z innej włóczki, bo i po co, Niebo samo w sobie jest ładne, choć w fazie planowania miałam pomysł, by uzupełnić niebieskości czernią, żeby nazwa miała sens. Przypomniałam sobie jednak, że kanoniczna Jaskółeczka, którą się inspirowałam, była nie czarna, a biała*. Żeby zatem dopełnić skojarzenie, dorzuciłam śnieżnobiały  falbaniasty "ogon" :)





Włóczka to, że przypomnę, Aade Long 8/2, poszło tego 98 gramów, czyli jakieś 392 metry. Biały akryl to chyba Mimoza, ale nie jestem pewna, bo gdzieś się zapodziała banderola. Wysokość chusty: 74 cm, szerokość: 150 cm.  Robiłam na drutach nr 4,5 i trochę nie do końca wyszło tak, jak chciałam - falbanę powinnam była dziergać albo z cieńszej włóczki, albo na grubszych drutach, żeby wyszła miękka i układna; teraz jest nieco sztywna. Ta sztywność jest minimalna, ale ja ją wyczuwam i, szczerze, gdyby była większa, nie irytowałaby mnie tak, jak teraz. Coś jak pisk na granicy słyszalności - bo a nuż to słuchowy omam? ;)


Oczko środkowe robione "na odwyrtkę" - na prawo na lewej stronie i na lewo na prawej :)


Jaskółeczka jest do przygarnięcia :)


No... duża jest... Za to ciepła!

* Podobnie jak w przypadku szala dla panny Pridd, inspiracją były Odblaski Eterny i nie wiem, czy uprzedzałam, a jeśli nie, to uprzedzam teraz - kolorystycznych inspiracji, zaczerpniętych z tego cyklu, będzie dużo, bo barwy rodowe eternowej arystokracji są wdzięcznym polem do wykorzystania.

4 komentarze:

  1. Pytanie brzmi, czy ta jaskółeczka zapragnie kiedyś zostać krukiem?
    Wygląda bardzo cieplutko, czuję przez ekran!

    [Zaraz, czy to znaczy, że Manrysie też się załapią na jakieś zielono-różowe cudo?]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, ta jaskółeczka jest zadowolona ze swej przynależności gatunkowej i nie pragnie zmieniać koloru upierzenia. A gdyby jej się odwidziało, to zezwolę jej jedynie na zostanie białym krukiem ;)

      No pewnie! Dla Manrysiów mam przygotowane wszystko: włóczkę, koraliki, nawet wzór rozpracowałam! Tylko mi brakuje czasu i rąk.

      Usuń
    2. !!! Czekam na Manrysiodzieło z niecierpliwością.

      Dobrze pamiętam, że Luiza wyszywała różowo-zielone róże? To może jako alternatywny wzór wziąć to: http://www.ravelry.com/patterns/library/white-roses ? ;)

      Usuń
    3. A, znam to. Ale od takiej ilości nupków szlag mnie trafi mimo całego mojego uwielbienia dla tego rodzaju fajerwerków :) Nawet gdyby nupki zastąpić koralikami... nie, za ciężkie by wyszło.
      Annis będzie: http://www.ravelry.com/patterns/library/annis

      Tak BTW, to te Białe Róże bardziej nadają się jako wzór na haft krzyżykowy... ;)

      Usuń